Galicyjskie tło życia i działalności Bł. Bronisława Markiewicza

facebook twitter

19-01-2022

Wielodzietna rodzina Markiewiczów przestrzegała pięknych tradycji katolickich i polskich. Najmłodszy spośród synów, Bronisław, przejawiał wielkie zainteresowanie losami swojego kraju i narodu. Chciał, podobnie jak jego koledzy szkolni, przyczynić się do wyzwolenia Ojczyzny z bronią w ręku. Ostatecznie po przemyśleniach, kierowany natchnieniem Bożym, po maturze zgłosił się do Seminarium Duchownego w Przemyślu i po studiach został wyświęcony na księdza. Głęboko przeżywał swoje kapłaństwo i swoją przynależność do rodu Polaków. Chciał wszystkie swoje siły i talenty spożytkować dla dobra Kościoła i Ojczyzny.

Sytuacja gospodarczo-społeczna Galicji

Galicja była tą częścią monarchii austro-węgierskiej, w której problemy narodowościowe, cywilizacyjne, kulturowe, wyznaniowe występowały ze szczególnym nasileniem. W stopniu większym niż w jakiejkolwiek innej części Europy tego czasu tutaj właśnie krzyżowały się drogi narodów, religii, kultur i cywilizacji[1]. Jak pisał Leon Wasilewski: „Żadne z państw europejskich z wyjątkiem chyba na wpół azjatyckiej Rosji, nie jest tak niejednolite pod względem narodowościowym, jak monarchia austro-węgierska”[2]. Galicję zamieszkiwali nie tylko Polacy i Ukraińcy, ale również Żydzi, Niemcy, Ormianie, Cyganie. Ludność Galicji liczyła w roku 1803 – 3,9 mln; natomiast w roku 1910 – 7,3 mln (ok. 45% Polaków, ok. 45% Ukraińców, ok. 6% Żydów). Po 1815 roku tereny na zachód od Sanu (z Krakowem) zaczęto umownie nazywać Galicją Zachodnią, pozostałą część (ze Lwowem), z przewagą ludności ukraińskiej – Galicją Wschodnią.

Galicja była krajem niemal wyłącznie rolniczym – w połowie XIX w. z ziemi żyło 85% mieszkańców – przy czym jej rolnictwo należało do zacofanych w porównaniu z innymi krajami monarchii, zwłaszcza Czechami, Morawami czy Dolną Austrią. Ze stanu gospodarki rolnej oraz struktury własności i uprawy ziemi wynikały wszystkie najważniejsze problemy społeczne na linii wieś-dwor oraz ich konsekwencje polityczne. Istotnym problemem było postępujące (mimo prawnych zakazów dzielenia gospodarstw) rozdrobnienie gruntów chłopskich. Przykładowo, ocenia się, że w 1819 r. 36% gospodarstw wiejskich miała poniżej 2 mórg. Po 30 latach liczba takich gospodarstw karłowatych, niezdatnych do zapewnienia utrzymania rodzinie chłopskiej, podwoiła się[3]. Obok nich na wsi żyli również komornicy nie posiadający własnej ziemi, pracujący u bogatych kmieci i gospodarzy oraz we dworach szlacheckich i folwarkach ziemiańskich[4].

Dominującą rolę z życiu politycznym, a także gospodarczo-społecznym Galicji, pełniła współrządząca krajem magnateria ziemiańska oraz bogata szlachta o poglądach konserwatywnych, przeważnie ugodowo-rządowych. Ta właśnie uprzywilejowana warstwa miała w swoich rękach wielką część ziemi[5]. Gospodarka folwarku szlacheckiego była tradycyjna, oparta na pracy pańszczyźnianej, zwykle niechętnie i źle wykonywanej, a więc mało wydajnej. Uprawiano pszenicę i żyto, a także jęczmień i owies. Powszechna już była uprawa ziemniaka, podstawowego surowca dla gorzelni dworskich. Rosła uprawa buraków cukrowych i chmielu[6].

 Natomiast drobna i uboga szlachta traciła swe znaczenie i przywileje. Gospodarowała na posiadanych gruntach lub przechodziła do miast, zajmując różne stanowiska w wolnych zawodach, oświacie, wojsku, sądownictwie i administracji kraju. Ona to ożywiona poglądami demokratycznymi przewodziła nie tylko różnym ruchom wolnościowym, ale także patriotycznym[7].

Austria traktująca Galicję jako kolonię rolniczą nie była wcale zainteresowana rozwojem przemysłu galicyjskiego, ale wprost przeciwnie, nawet go hamowała, dostarczając Galicji wszelkich wyrobów przemysłu własnego, czeskiego i węgierskiego. Pozostało tylko gorzelnictwo, browary i słabo rozwinięte cukrownie. W opinii pisarzy politycznych XIX w. Galicja była obciążona bardzo wysokimi podatkami. Polityka fiskalna Wiednia miała wszystkie cechy drenażu. Tak np. w 1806 r. z Galicji ściągnięto tyle samo, co z bogatych Czech czy Węgier, bo 19% wpływów podatkowych monarchii. Trudności powiększała szybka dewaluacja pieniądza papierowego[8]. Nic więc dziwnego, że już w latach dwudziestych XIX w. Galicja należała do najbardziej zaniedbanych rejonów Europy.

Ze względu na biedę, ludność wiejska Galicji wyjeżdżała za chlebem do Ameryki Północnej i Południowej oraz do Niemiec, zwłaszcza Nadrenii i Westfalii, a także do Dani, Rosji, Szwecji i innych krajów[9].

W miastach Galicji dużą część ludności stanowił zubożały element wiejski. Wyrwany z wiejskiego środowiska, gdzie miał oparcie moralne i opiekę duszpasterzy oraz tradycje ludowe, nie umiał się dostosować i zaadaptować do nowych warunków[10]. Położenie tej kategorii robotników było tym bardziej trudne, że musieli pracować 12 godzin, czasem nawet 14-16 w ciągu doby. Zarobki ich były poniżej tego, co potrzebne do egzystencji. Dodatkowym złem było wypłacanie zarobków kwitami do konsumów fabrycznych lub karczm, gdzie sprzedawano im gorsze towary po cenach zawyżonych lub też zmuszano do kupna pewnej ilości alkoholu[11]. Ten sposób postępowania prowadził robotników do pijaństwa i demoralizacji. Najbardziej odbijało się to na dzieciach niedożywionych i często osieroconych lub opuszczonych. Pod koniec XIX wieku stan ten stał się chroniczny[12].

Po 1860 r. społeczeństwo polskie podjęło walkę o polityczną i kulturową autonomię Galicji (autonomiści galicyjscy), którą uzyskano 1867–73; oprócz mianowanych przez rząd austriackich władz państwowych (z namiestnikiem na czele) powstały w Galicji instytucje autonomiczne (m.in. Sejm Krajowy, Krajowa Rada Szkolna); do szkół (łącznie z wyższymi) i urzędów wprowadzono język polski, a do sądownictwa – polski i ukraiński; w Galicji Wschodniej były szkoły ludowe i średnie (początkowo jedna we Lwowie, później kilka) z językiem ukraińskim, także na uniwersytecie we Lwowie – katedry ukraińskie. Po uzyskaniu przez Galicję autonomii decydującą rolę polityczną w autonomicznych instytucjach odgrywało ziemiaństwo polskie z jego czołowym ugrupowaniem politycznym, stańczykami[13].

Kluczowe zagadnienia społeczno-kulturowe

Dla pełniejszego obrazu ówczesnej Galicji warto jeszcze wspomnieć o szkolnictwie, o opiece medycznej, o chorobach i o pladze alkoholizmu. O systemie szkolnym sprzed reformy Józefa Dietla, czyli sprzed 1861 roku, pisał Stanisław Kot, najwybitniejszy polski historyk oświaty następująco: „Szkoły średnie, wciąż nieliczne – prowadzone były wyłącznie po łacinie i niemiecku. Rozporządzenia rządu, który nie chciał wzrostu polskiej inteligencji ponad konieczne potrzeby urzędów, sądów i medycyny, ograniczały przyjmowanie młodzieży uboższej, zwłaszcza chłopskiej. Z gimnazjów korzystali tylko synowie szlachty, ruskiego duchowieństwa, niemieckich urzędników i niewielu zamożnych Żydów”[14]. Nic więc dziwnego że analfabetyzm był ogromny, sięgał 90% społeczeństwa. Ta sytuacja się zmienia radykalnie w dobie tzw. Autonomii Galicji (1860-1914), gdyż wprowadzono obowiązkowe nauczanie początkowe dla dzieci od 6 do 14 roku życia oraz nauczanie w języku ojczystym. Na szczęście elity polityczne wreszcie zdały sobie sprawę z wagi edukacji, oświaty, kultury, nauki dla przyszłości społeczeństwa Galicji. Szkoły były wspierane przez towarzystwa oświatowe mające na celu upowszechnianie wiedzy i walkę z analfabetyzmem[15].

Najtrudniejszy dostęp do lekarzy mieli mieszkańcy rejonów wiejskich. Niskie uposażenia i mało atrakcyjne warunki pracy powodowały, że niewielu lekarzy dało się skusić do otwarcia wiejskiej praktyki. Ludzie nie chcieli powierzać tajemnicy swojego ciała i zdrowia „obcym”, zwłaszcza że lekarze nie cieszyli się dobrą opinią. Tu i ówdzie powiadano, że trują chorych bądź przeprowadzają na nich eksperymenty. Nawet zamożni włościanie, których stać było na wezwanie lekarza, woleli zaufać „swojskim”, czyli miejscowym znachorom, samozwańczym felczerom, zielarzom czy tzw. babkom. Zaufanie to brało się z doświadczenia, znachorzy i felczerzy bowiem nieraz potrafili skutecznie wyleczyć. Leki ludowe i zaklęcia, modlitwy i woda, kwiat lipowy i rozgrzany owies, świeży chleb, gorąca kąpiel i smarowanie tłuszczem należały do najczęstszych metod medycznych. W 1914 r. z pomocy lekarskiej korzystało najwyżej 30% ogółu ludności[16].

Tam, gdzie zbudowano gęstą sieć wodociągów i kanalizacji, uzupełnioną o studnie głębinowe, natychmiast zmniejszyła się śmiertelność ludności. Obniżyła się również znacząco umieralność na dur brzuszny i zapadalność na cholerę[17]. Od lat siedemdziesiątych choroba ta nie miała już charakteru epidemicznego i nie wyludniała, tak jak dawniej, całych miejscowości. Wodociągi, czysta woda, mydło, łazienki, wzrost ilości i poprawa jakości pożywienia, wynalazki znaczone nazwiskami Pasteura[18], Kocha[19], Roentgena[20], przenoszenie cmentarzy poza granice miast, stosowanie środków antyseptycznych podczas operacji – to wszystko pozwoliło lepiej i skuteczniej zapobiegać niektórym chorobom, a inne uczyniło uleczalnymi, wydłużyło czas życia i polepszyło jego jakość. W zaborze austriackim i przede wszystkim rosyjskim dalej była groźna – ospa[21].

Kuchnia chłopska była mało urozmaicona i monotonna. Podstawę stanowiły chleb i ziemniaki. Jadłospis rolników uzupełniały popularna kapusta, groch i fasola. Rola warzyw, poza cebulą i ogórkami, była niewielka. Zamożniejsi spożywali kaszę. Mięsa jadano niewiele i nieregularnie, głównie w święta. W Galicji i w zaborze rosyjskim jeszcze w końcu XIX wieku powszechnie jedzono drewnianymi łyżkami ze wspólnej misy. Menu mieszkańców miasteczek, rzemieślników i kupców różniło się od chłopskiego tym, że jedli więcej mięsa i jaj. Zamożniejszych mieszczan stać było na więcej białego chleba i mleka.

Natomiast bardzo wystawne i urozmaicone menu obowiązywało w zamożnych rodzinach ziemiańskich, mieszczańskich i inteligenckich. Spożywano wiele potraw mięsnych, przyprawianych zawiesistymi sosami, oraz zup zwanych z francuska „potażami”. W dużych ilościach korzystano z przypraw korzennych. Na stołach szlachty nie brakowało owoców, w tym także egzotycznych[22].

W XIX w. alkoholizm, jako następstwo szybko przebiegających zmian cywilizacyjnych, stał się w całej Europie jednym z trudniejszych problemów społecznych. W mieście alkoholizmowi towarzyszyły prostytucja i choroby weneryczne. Pijaństwo było rozpowszechnione w Europie już w poprzednich stuleciach w konsekwencji pańskiego monopolu propinacyjnego. Propinacja to  wyłączne prawo pana gruntowego do produkcji i sprzedaży trunków (zwł. piwa i gorzałki) chłopom zamieszkującym jego dobra, a równocześnie obowiązek kupowania przez nich określonych (przeważnie nadmiernych) ilości tych trunków w pańskiej karczmie; w Polsce propinacja pojawiła się w XVI w., rozpowszechniła w XVII w., przynosząc właścicielom znaczne dochody, niekiedy nawet przewyższające wpływy uzyskiwane z innych działów gospodarki. Poważna część środowisk ziemiańskich nie widziała nic grzesznego w rozpijaniu wsi. Traktowała to jako rzecz normalną, tłumacząc to zjawisko względami cywilizacyjnymi i ekonomicznymi.

Wraz z rosnącą ludzką ruchliwością przybywało karczem i szynków. W Galicji w 1880 r. jeden szynk przypadał na 310 osób. W miastach do spożywania silnych trunków niejednokrotnie zachęcały władze miejskie, zainteresowane wyższymi dochodami.

Klęska alkoholizmu niepokoiła jednak wielu. W walce z alkoholizmem brał czynny udział przede wszystkim Kościół katolicki oraz kościoły protestanckie. Działały także na tym polu niektóre pozarządowe organizacje i bractwa trzeźwościowe[23].

A zatem Galicja w owym czasie to nic innego jak zastój i wielka, przysłowiowa „nędza galicyjska”. To peryferia wielonarodowej monarchii habsburskiej, która de facto stanowiła najsłabsze mocarstwo europejskie. Wprawdzie mówiono o pięknym Wiedniu, o melodyjnej muzyce znad Dunaju i o „dobrym cesarzu” Franciszku Józefie, ale to była późniejsza legenda. Rzeczywistość stanowiła bezwzględna biurokracja, tajna policja i stopniowe dręczenie i wynaradawianie społeczeństwa polskiego.

Działalność religijna i społeczna Bł. Bronisława Markiewicza

Bł. Bronisław Markiewicz miał świadomość dramatycznej sytuacji zaboru austriackiego. Poznawał tę rzeczywistość nie tylko poprzez wiarę. Obdarzony zmysłem bystrej obserwacji i trafnego wyciągania wniosków, wykazywał talent urodzonego socjologa. Ostrość widzenia problemów społecznych, wnikliwość w ich analizowaniu i praktyczne konkluzje ukazał w dwóch swoich publikacjach, w Trzech słowach do starszych w narodzie polskim[24] oraz w dziele pt. O wymowie kaznodziejskiej[25], stanowiącym bogaty materiał z zakresu teologii pastoralnej. Bł. Bronisław Markiewicz, poznając kwestie społeczne, z pasją społecznika i naukowca, dążył do ich rozwiązania. Nie czyni tego jednak jako socjolog, ani polityk poprzez układy i działania polityczne, ale poprzez religię, w duchu miłości, miłosierdzia i zawierzenia. Będąc przekonany, że naród znalazł się w wielkiej potrzebie, pisze: „Bracia, naprawmy wszystko w Chrystusie!” 

Trzy słowa to swego rodzaju rachunek sumienia, jaki Bł. Bronisław Markiewicz pragnie przeprowadzić wspólnie z rodakami. Apeluje w nim do duchowieństwa, szlachty i inteligencji, aby zadbali o los biednych, o oświatę dla ludu, o dobrobyt ludu, a także o postawę ludu opartą na religii. To cztery bardzo ważne wymagania. Myślę, że są one aktualne do dnia dzisiejszego. W słowie wstępnym zapowiada, że nie będzie pobłażliwy: „nie spodziewajcie się ode mnie mowy ozdobnej... śmiało wypowiem co myślę i czuję, nic nie zmilczę”. Od razy stawia diagnozę istniejącej sytuacji: rozdarcie i cierpienie narodu są wynikiem wspólnego grzechu. Kara zaś jest tym dotkliwsza, że naród polski, przeznaczony do wyższych celów, a zatem miłowany przez Boga... zawiódł. Bł. Bronisław Markiewicz dodaje jednak, że lepiej być ciemiężonym, niż samemu ciemiężyć. Dlatego też dodając otuchy mówi: odrodzenie narodu jest pewne po nawróceniu się do Boga, natomiast ciemięzców czeka kara. Tak właśnie w ogólnym zarysie przedstawia się „eschtologiczny” plan przyszłych dziejów narodu polskiego. Głównym natomiast grzechem, który zaciążył na losie narodu, był „ucisk, wyzyskiwanie i zaniedbanie ludu”. Ten grzech nie został przezwyciężony, mimo ślubów króla Jana Kazimierza. Stąd jak najszybciej należy dopełnić ślubowanie, aby nie ściągnąć na siebie jeszcze większego Bożego gniewu.

Probierzem i kanwą odnowy może być jedynie tworzenie nowego życia społecznego i nowej cywilizacji w duchu Ewangelii. „Tylko Kościół prawdziwy Chrystusowy zbawia i cywilizuje”[26]. Stąd też pierwsze i drugie „Słowo” jest skierowane do kapłanów. Oni to jako pasterze powinni przebudować świadomość ludzi. Bł. Bronisław Markiewicz zwraca przede wszystkim uwagę na „ciemnotę religijną” ludu, podając szereg przykładów braku podstawowej wiedzy o prawdach wiary, powszechność zabobonów i fałszywego pojmowania zasad chrześcijaństwa. Dzieci, więźniowie, chorzy, a także znaczna część dorosłych musi przejść proces intensywnej chrystianizacji. A zatem katechizacja – dotychczas zaniedbana – jest bazą na której należy oprzeć proces przemiany. Za tym musi postępować wnikliwe poznanie ludu i całego społeczeństwa przez kapłanów. A więc chodzi o przewartościowanie postaw i działań Kościoła – od dystansu i pasywności – do katolicyzmu aktywnego i społecznego. Bł. Bronisław Markiewicz podaje konkretne przykłady działań duszpasterskich, które powinny być podjęte. Przede wszystkim proboszcz musi poznać wszystkich swoich parafian i ich duchowe potrzeby.

I wreszcie w ostatnim, trzecim „Słowie” została pokazana droga od jednostki do społeczeństwa, od moralności indywidualnej do zbiorowej, społecznej i politycznej. Aby na taką drogę wstąpić, warstwy uprzywilejowane muszą pokonać własne wady i przywary, a wśród nich głównie próżniactwo i marnotrawstwo. Bł. Bronisław Markiewicz kładzie nacisk na konieczność podniesienia oświaty i zreformowania szkolnictwa w oparciu o moralność chrześcijańską i naukę Kościoła. Sięga do przykładów z historii Polski, wskazując na wielkość pewnych okresów dziejowych i wyznawanych idei. Jest przekonany, że po odrodzeniu narodowym Polska będzie znowu pełniła wiodącą rolę na polu krzewienia i obrony wiary, że będzie „ratowała ludzkość od nawały barbarzyństwa”, lecz nie zbrojnie, ale potęgą ducha.

W zakończeniu trzeciego „Słowa” Bł. Bronisław Markiewicz pisze: „Są cztery dźwignie, które stanowią o życiu i potędze narodów: religia, literatura, historia i byt polityczny”. Trzy pierwsze wartości zapewniają nam przewagę nad innymi, czwarta narodzi się, gdy ulepszymy poprzednie. Trzecie „Słowo” ukazuje najpełniej patriotyzm Bł. Bronisława Markiewicza. Nie jest to jednak patriotyzm zaślepiony, nacjonalistyczny, lecz krytyczny i mądry. Oparty na wartościach chrześcijańskich, tak jak to przekazuje tradycja.

Bł. Bronisław Markiewicz akcentował szczególnie potrzebę poznania i praktykowania świętej wiary. Katechizował dzieci, korzystając z różnych dostępnych okazji, przeplatając ją rozrywkami, tak bardzo potrzebnymi dzieciom i młodzieży. Dawał też praktyczne wykłady dla ludzi dorosłych z zakresu wiedzy religijnej, jak również parafianom i członkom stowarzyszeń podsuwał praktyczne sugestie w zakresie życia gospodarczego i społecznego. Organizował też lokalną pomoc sąsiedzką i wsparcie w różnych trudnych sytuacjach życiowych swego otoczenia. Dzieląc się doświadczeniem i wiedzą, poświęcając czas i środki materialne, podejmował walkę z bardzo groźnym wrogiem ludu, mianowicie pijaństwem, które nazywał „śmiertelną raną” społeczeństwa. Organizował więc akcje oświatowe i społeczne, pomagał w organizowaniu pracy nad podniesieniem rzemiosła i lokalnego przemysłu, a także opiekę nad chorymi. To wszystko pozwalało Bł. Bronisławowi Markiewiczowi poznawać nie tylko stan religijności powierzonych jego trosce wiernych, ale także rzeczywistość społeczną warstw ludowych w Galicji.

Najbardziej jednak Bł. Bronisław Markiewicz dał się poznać jako wspaniały wychowawca, ubogich dzieci i młodzieży. Budował dla nich szkoły i warsztaty oraz wprowadzał ich w życie pełne pracy i umiarkowania, uświęcone codzienną modlitwą i dążeniem do Boga. Ten styl życia postrzegał jako „rozumną służbę Bożą” (Rz 12, 1) oraz drogę, która prowadzi do szczęścia na ziemi i w niebie.

Niezwykle ważnym wydarzeniem końca XIX w. było ogłoszenie przez Papieża Leona XIII encykliki Rerum novarum (1891 r.). Zajmowała się o ona coraz bardziej palącą „kwestią społeczną”. Encyklika stanowiła zarazem potwierdzenie i usankcjonowanie dotychczasowych działań i dokonań katolików, ukazywała ewolucję myśli społecznej Kościoła oraz otwierała perspektywę postępu na tej drodze. Wpłynęła ona wielce na angażowanie się księży w pracę społeczno-polityczną. Wśród nich wyróżniał się zwłaszcza ks. Stanisław Stojałowski, który przyczynił się bardzo do rozwoju katolickiego ruchu ludowego. Zawiązywały się organizacje chrześcijańsko-społeczne, podporządkowane wytycznym Episkopatu galicyjskiego. Poszerzały swoją działalność stowarzyszenia trzeźwościowe, charytatywne i najliczniejsze – oświatowe. W tym zakresie wspomagały one działalność apostolską różnych zakonów męskich i żeńskich. Ożywiła się działalność religijna w formie głoszonych rekolekcji i misji.

Jak widzimy, życie i działalność Bł. Bronisława Markiewicza toczyła się w epoce, która zmierzała nieuchronnie ku jakiemuś końcowi. Jako doświadczony kapłan-praktyk, pragnął zmian, lecz inspirowanych Ewangelią i prowadzonych w duchu chrześcijańskim. Zmiany te powinny przebiegać, jego zdaniem, wśród wszystkich warstw społecznych, wśród ubogich i możnych, gdyż wszyscy potrzebują duchowej odnowy. Marzył on o „boju bezkrwawym”, duchowym, z naszymi wadami narodowymi, takimi jak pijaństwo, niezgoda i kłótliwość. Twierdził, że musimy rozpocząć wewnętrzną przemianę od siebie, a następnie przenieść ją na forum publiczne i budować nowe społeczeństwo.

 

Opr. Ks. Henryk Skoczylas CSMA

 

Marki, 28 IV 2006 r.

 

 

[1] Zob. J. Chłopecki, Galicja – skrzyżowanie dróg, [w:] Galicja i jej dziedzictwo, t. 2, Społeczeństwo i gospodarka, (red.) J. Chłopecki, H. Madurowicz-Urbańska, WSP, Rzeszów 1995, s. 28.
[2] Zob. L. Wasilewski, Narodowści Austro-Węgier, Kraków 1902, s. 3.
[3] Zob. J. Zdrada, Historia Polski 1795-1914, Warszawa 2005, s.257-258.
[4] Zob. J. Buszko, Historia Polski 1864-1948, Warszawa 1980, s. 36.
[5] Zob. K. Groniowski – J. Skowronek, Historia Polski 1794-1914, Warszawa 1977, s. 443.
[6] Zob. J. Zdrada, dz. cyt., s. 258.
[7] Zob. K. Groniowski – J. Skowronek, dz. cyt., s. 443.
[8] Zob. J. Zdrada, dz. cyt., s. 259-260.
[9] Zob. J. Rutkowski, Historia gospodarcza Polski, t. 2, Poznań 1950, s. 223.235-238.
[10] Zob. B. Olearski, Nędza dzieci, [w:] Przewodnik dla wychowawców młodzieży opuszczonej oraz wskazówki do rozwiązania kwestii socjalnej, t. 1, Miejsce Piastowe 1912, s. 17n.
[11] Zob. J. Buszko, dz. cyt., s. 314.
[12]  Zob. B. Olearski, dz. cyt., s. 17.
[13] Zob.  J. Zdrada, dz. cyt., s. 613-659.
[14] Zob. R. Terlecki, Galicyjskie tło życia i pracy ks. Bronisława Markiewicza, [w:] W. Moroz – R. Andrzejewski (red.), Dzieło-myśl-duchowość ks. Bronisława Markiewicza (1842-1912), Marki-Struga 1993, s 14.
[15] Zob. A. Chwalba, Historia Polski 1795-1918, Kraków 2001, s. 513; J. Zdrada, dz. cyt., s. 654-655.
[16] Zob. A. Chwalba, dz. cyt., s. 34-35.
[17] Cholera zbierała swoje żniwo w całej Europie pierwszej połowy XIX w.
[18] Louis Pasteur (1822-1895) franc. chemik i mikrobiolog; twórca podstaw mikrobiologii i immunologii; prof. uniw. w Strasburgu (od 1849), Lille (od 1854), École Normale w Paryżu (od 1857) i Sorbony (od 1867).
[19] Robert Koch (1843-1910), lekarz niem.; współtwórca nowocz. bakteriologii i nauki o chorobach zakaźnych; 1882 odkrył zarazek gruźlicy (prątek Kocha), 1884 przecinkowca cholery; od 1885 prof. higieny uniw. w Berlinie, od 1891 dyr. zorganizowanego dla niego instytutu chorób zakaźnych tamże; 1905 otrzymał Nagrodę Nobla za prace nad gruźlicą.
[20] Wilhelm Conrad Röntgen  (1845-1923), fizyk niem.; od 1876 prof. uniw. w Strasburgu, od 1879 w Giessen, od 1888 w  Würzburgu, od 1900 w Monachium; odkrywca (1895) promieniowania elektromagnet. zw. promieniowaniem rentgenowskim (przez Röntgena nazwanego promieniami X); za swoje odkrycia jako pierwszy otrzymał 1901 Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki.
[21] Zob. A. Chwalba, dz. cyt., s. 41-43.
[22] Tamże, s. 45-48.
[23] Tamże, s. 57-59.
[24] Zob. Ks. B. Miromir (=Ks. Bronisław Markiewicz), Trzy słowa do starszych w narodzie polskim w stuletnią rocznicę rozbioru Ojczyzny, Lwów 1887.
[25] Zob. Ks. Bronisław Markiewicz, O wymowie kaznodziejskiej, Kraków 1898.
[26] Zob. Trzy słowa, s. 52.

Podobne artykuły