Oaza, Ruch Światło-Życie. Chyba każdemu coś to mówi. W dużym skrócie, jest to wspólnota ludzi młodych, gromadzących się w celu pogłębiania swojej relacji z Panem Bogiem. To nie ma być kolejna próba stworzenia definicji czy formułki, czym Oaza jest, a czym nie. Chciałbym podzielić się tym, jak zmienia moje życie.
Czas
Z Oazą związany jestem od 15 lat, to ponad połowa mojego życia. Od 12 lat jeżdżę na wakacyjne rekolekcje, od 5 lat jestem animatorem. Ogrom czasu, który Oaza świetnie organizuje. Tutaj nie ma miejsca na przypadki.
Program dziewięcioletniej formacji uczestnika jest zaplanowany niemal co do dnia. W każdej lokalnej wspólnocie spotkania mają tygodniowy porządek. Na rekolekcjach każdy dzień ma swój wyjątkowy plan. Wydaje się, że jest to nie do zrobienia. Fakt, łatwe to nie jest, ale to odejście od planu powoduje większe problemy.
Oaza nauczyła mnie „ogarniania” czasu.
Wspólnota
Nie da się zliczyć osób, które poznałem dzięki Oazie. Tych przelotnie spotkanych są już pewnie tysiące, ale są też dziesiątki takich, z którymi kontakt jest żywy nawet dziś, po wielu latach. A ile osób, tyle charakterów.
Wspólnota, jak sama nazwa wskazuje, to coś wspólnego. Trzeba też w niej wspólnie działać, dla dobra swojego i pozostałych jej członków. Z doświadczeń ze szkoły, uczelni czy pracy wiemy, że zwykle nad wspólnym dobrem górują jednostki. W Oazie człowiek poznaje, że swój charakter trzeba schować do kieszeni, aby coś wspólnie osiągnąć.
Oaza nauczyła mnie wspólnoty.
Droga
Świat jest zwariowany. Co chwilę zmienia zdanie. Jednego dnia coś jest modne, następnego już nikt o tym nie mówi. Dieta raz jest zdrowa, a tydzień później okazuje się, że podwyższa cholesterol. Wszystko wokoło zmienia się w zastraszającym tempie. Wydaje się, że nic nie jest w świecie stałe.
W Oazie nic się nie zmienia. Formacja oparta na Słowie Bożym, Liturgii i nauce Kościoła pozostaje cały czas aktualna. Podczas, gdy świat stwarza nowe problemy, Oaza, powtarzając za Kościołem, pokazuje uniwersalne rozwiązanie – dążenie do świętości, bliskość z Panem Bogiem i naśladowanie Maryi.
Oaza nauczyła mnie, którą drogą iść.
Samotność
Ten rok jest dla mnie przełomowy. Dzieje się dużo dobrego, dużo złego. Jest wiele radości i wiele smutków. Są chwile pewności, jak i zwątpienia. Ogrom ważnych decyzji, które trzeba było podjąć i zmian, do których trzeba przywyknąć.
W tym roku po raz pierwszy od 12 lat nie pojechałem na rekolekcje wakacyjne. Niezupełnie z mojej winy, jednak jest to ogromna zmiana w moim życiu.
I gdyby nie Oaza, taka zmiana mogłaby wywołać rewolucję w moim życiu. Podczas rekolekcji, gdy jest się pod opieką księdza, siostry, animatorów, zawsze łatwiej jest nie grzeszyć, ufać Panu Bogu i trwać w dobrym. Prawdziwe wyzwanie zaczyna się po powrocie do domu, kiedy samemu trzeba się pilnować.
Oaza nauczyła mnie, jak trwać w Bogu, kiedy wokół nikogo nie ma.
Relacja
Kiedy dwoje ludzi się poznaje, nawiązują pewną więź. Mogą się polubić, zakochać, znienawidzić, poróżnić. Relacje bywają różne, często się zmieniają, zrywają, zawiązują na nowo.
W Oazie nauczyłem się relacji z Jezusem. Nie jest niedostępny, nie jest kumplem do wyjścia na piwo. Jezus jest moim Panem i Zbawicielem. Moim – słowo klucz. Relacja z Jezusem musi być prywatna, osobista. Dopiero wtedy będę mógł powiedzieć, że jest On moim Przyjacielem. Przyjacielem od początku do końca.
Oaza nauczyła mnie relacji z Jezusem.
Na koniec
Mógłbym w nieskończoność wymieniać, czego nauczyła mnie Oaza. Z każdą chwilą przychodzi kolejna myśl, o czym można jeszcze napisać.
Dlatego upraszczając: moje życie przy Chrystusie bez Oazy wyglądałoby zupełnie inaczej. To, w jaki sposób uczy ona relacji z Bogiem, z drugim człowiekiem, jest z jednej strony niesamowite, z drugiej bardzo proste.
Dzięki Oazie wiem, kto jest moim Światłem, z którym pewnie idę przez Życie.
Po więcej informacji o Ruchu Światło-Życie oraz kilka zdjęć z życia Oazy Michalickiej zapraszamy tutaj: https://www.michalici.pl/placowka/ruch-swiatlo-zycie