Na wczorajszych święceniach prezbiteratu i diakonatu moich sześciu współbraci, na końcu uroczystości dziękował ks. Piotr, nowo wyświęcony kapłan. W swoim stylu, powoli i wywarzenie podziękował na początku Panu Jezusowi i poprosił, aby zawsze umieli się zachwycić pięknej każdej osoby, która spotkają na swojej drodze. Żeby umieli zachwycać się pięknem, które jest w nich samych.
Kiedy czytam dzisiejszą ewangelię, to przypominają mi się słowa z apokalipsy św. Jana „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną.” (3, 20). Jezus wzywa nas ponownie do relacji. Nie chce mieć niewolników, ale przyjaciół. Chce, abyśmy z miłości przychodzili do Niego. Z miłości do Niego zachowywali Jego przykazania.
Z miłości do Niego patrzyli na innych z miłością i umieli się nimi zachwycić.
Relacja z Panem Jezusem, tak jak każda inna, wymaga od nas wysiłku, zaangażowania, poświęcania czasu, cierpliwości. Erich Fromm wymienia cztery cechy na budowanie relacji:
- Poznanie – kiedy poznaje drugiego, jestem go ciekawy, szukam kontaktu. Wtedy tworzy się więź.
- Szacunek – akceptuje inność poznanej osoby i ta inność budzi we mnie szacunek.
- Troska – patrzenie w jaki sposób mogę wyjść naprzeciw potrzebą drugiej osoby pomaga tworzyć relacje.
- Odpowiedzialności – nie da się tworzyć relacji z doskoku, doraźnie.
Wszystkie te cztery cechy odnajduje w postawie Pana Jezusa do mnie. Mi różnie wychodzi. Widzę jednak, że im bardziej zachwycam się Bogiem, tym bardziej zachwycam się sobą i drugim człowiekiem.