Rozpoczął się czas wizyty duszpasterskiej. Księża zaczynają chodzenie od drzwi do drzwi, aby odwiedzić swoich wiernych. To jedna z niewielu okazji, kiedy można zobaczyć życie innych z bliska. Każde takie odwiedziny zostawiają po sobie pewne wrażenie. To właśnie na podstawie owego wrażenia dochodzę do wniosku, że w następnym roku nie możemy zapomnieć o uświęceniu trzech rzeczy: czasu, przestrzeni i osób.
Nie jest niczym odkrywczym stwierdzenie, że w każdym domu lub mieszkaniu znajduje się zegar lub budzik. Najczęściej zajmuje on honorowe miejsce nad telewizorem, obok łóżka lub między ślubnym zdjęciem a portretem papieża. Zegar wyznacza czas. Czas, którego brakuje lub czas, który biegnie za szybko (ewentualnie za wolno). Czas w życiu rodzinnym wyznacza pobudkę, konkretne zajęcia, odpoczynek, wzięcie lekarstw, modlitwę, wreszcie moment, gdy trzeba położyć się spać. Bez czasu wszystko by się nam pomieszało. Poświęcić czas to uznać biblijną zasadę, że „wszystko ma swój czas”. Tylko takie rozumienie czasu czyni z niego historię godną łaski. W każdym czasie obfituje ona bowiem w innym wymiarze. Przychodzi jako poranne westchnienie, południowe zmęczenie czy wieczorny rachunek sumienia. Czas to także rozwój. Oczekiwanie na moment, gdy będziemy gotowi na koniec naszego czasu i wyrzucimy wszystkie zegarki na śmietnik. Ciężko to sobie wyobrazić, ale przyjdzie czas, gdy czasu nie będzie.
Kolejny wymiar do uświęcenia to przestrzeń. Od czasu odkrycia teorii względności wiemy, że czas łączy się z przestrzenią. Nie mogą bez siebie żyć. Od przestrzeni i miejsca sporo zależy. Można żyć w różnych przestrzeniach i być nieobecnym w wielu miejscach. Przestrzeniami dla każdej rodziny są dom, szkoła, praca, przychodnia, podwórko, kościół, urząd, przystanek autobusowy. Każda z tych przestrzeni pełni inną rolę. Kryje się za nimi także różna forma obecności. Raz jesteśmy w niej członkiem rodziny, innym razem pracownikiem, uczestnikiem ruchu drogowego lub penitentem czekającym w kolejce do spowiedzi. Przestrzeń wyznacza nasze granice. Uświadamia, że jesteśmy skończeni i nie możemy być w wielu miejscach jednocześnie. Taki cudowny dar przysługiwał tylko niektórym świętym. Każdy z nas w dużej mierze sam organizuje przestrzeń wokół siebie. Warto zauważyć jak wygląda moja przestrzeń. Czy panuje w niej porządek? Czy na ścianie widnieje jakiś święty obrazek? Czy jest w niej miejsce dla innych? Jak najbliżsi i obcy czują się w mojej przestrzeni?
Uświęcenia domagają się także osoby. Tylko łaska uświęca, dlatego nazywa się ją „uświecającą”. Łaska działa przez naturę, dlatego uświęcenie osób dokonuje się na różne sposoby, w zależności od powołania i okoliczności. Poświęceniem osoby będzie sumienność w porannym wstawaniu, odprowadzanie dzieci do szkoły, ugotowanie smacznego obiadu, opieka nad chorą babcią, obecność przy smutnym człowieku. To wszystko uświęca, bo przecież jesteśmy, w pewnym sensie, „rękami Boga”. Niesiemy łaskę po to, żeby uświęcać siebie i innych. Porusza mnie do głębi każda historia, gdy ktoś poświęca siebie, aby uświęcić innych. Tak rodzą się herosi duchowi: rodzice wielu dzieci, samotni spędzający czas na modlitwie, chorzy znoszący cierpienie i bezradność, małżonkowie dochowujący wierności, niepełnosprawne dzieci szukające schronienia u najbliższych. To wszystko naprawdę uświęca.
Życzę Wam zatem moi drodzy, abyście w Nowym Roku uświęcili wasz czas, pzrestrzeń i osoby. Nie martwcie się. Wystarczy nam łaski. Ona przecież zawsze udzielana jest w nadmiarze.