„Maria Magdalena stała przed grobem, płacząc” (J 20,11a)
Nie zawsze pozwalamy sobie na płacz, szczególnie, jeśli jest to płacz związany z nieodżałowaną stratą – stratą, której uświadomienie bardzo boli. Możemy nie wiedzieć, że zaprzeczanie stracie albo wypieranie jej trzyma nas w iluzji, że odzyskamy coś, czego nie da się już odzyskać albo że wydarzy się coś, co nie może się wydarzyć. Uznanie straty i przeżycie żałoby po niej pomaga coś domknąć i pójść dalej, otwierając się na nowe - tak jak to się stało w przypadku Marii Magdaleny, która nie obawiała się płakać po stracie Jezusa i rozmawiać o tym. Dzięki temu mogła usłyszeć głos Zmartwychwstałego Pana, który woła ją po imieniu i powierza jej nową misję.
„Jezus rzekł do niej: „Mario!” A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: „Rabbuni”, to znaczy: Mój Nauczycielu!” (J 20,16)
Panie, Ty wiesz, jaki(-a) jestem słaby(-a) i jak bardzo boję się zobaczyć wszystko to, co straciłem(-am) albo czego nie miałem(-am). Ty wiesz, jak bardzo mnie to boli i rozumiesz, że często wybieram (świadomie lub nie), by żyć tak, jakbym miał(-a) udawać, że nic się nie stało. Dodawaj mi sił do życia w prawdzie i dopomóż mi, proszę, zobaczyć i uznać wszystkie moje straty, bym mógł(-a) przebaczyć innym i sobie, a otwierając się na Nowe, mógł(-a) usłyszeć Ciebie wołającego mnie po imieniu i zapraszającego, by czerpać z Twojej łaski i mocy Twojego Zmartwychwstania.
„Dusza nasza oczekuje Pana,
On jest naszą pomocą i tarczą.
Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska,
według nadziei pokładanej w Tobie” (Ps 33,20-22)